Metody WYPASU
Najbardziej pożyteczną, często używaną, bardzo potrzebną, wręcz nie do przecenienia, końską umiejętnością jest wypasanie na linie.Koń musi umieć wypasać się stojąc na linie,czy łańcuchu!
Choć metoda ta ma tysiące przeciwników to nie istnieją rozsądne argumenty przeciwko jej stosowaniu.Ma zdecydowanie więcej zalet niż wad.
Dlaczego?
Ponieważ,
-Pozwala to wykorzystać małe kawałki pastwisk, których nie opłaca się grodzić.
-Daje koniowi komfort przyjemnego wypasu podczas postoju na rajdzie,podczas przerwy w długim transporcie, podczas oczekiwania na dowolną rzecz.
-Daje możliwość odpoczynku człowiekowi podczas wszelkich aktywności z koniem,w przerwie można go przypiąć na linie, wybierając mu ładny kawałek łąki i iść zjeść obiad, nie martwiąc się o to, że koń gdzieś prowizorycznie uwiązany(jak to zwykle bywa w takich sytuacjach)zrobi sobie krzywdę.
- Tylko w ten sposób koń zazna przyjemnego odpoczynku, naje się, odstresuje podczas aktywności poza domem.
-Jest to najbezpieczniejszy sposób pozostawiania konia w obcym terenie
Znam argumentację przeciwników,że koń się może zaplatać i co wtedy? Że koń się może poranić, że na linie pasą się krowy,a koń to nie krowa!Że koń się nie może ruszyć.
Antony Palman opisuje metodę budowania boksu końskiego ze specjalnymi wyżłobieniami w ścianie, niezbędnymi po to,by koń który zablokował się kładąc w boksie, mógł zahaczyć o nie kopytem,odbić nogą, przewrócić na drugi bok i podnieść.W Polsce się ich nie stosuje powszechnie.
Boksy są małe i urazogenne, idąc taką w.w argumentacją przeciw wypasowi na linie,musielibyśmy przyznać przede wszystkim,że nie wolno koni zamykać w boksie, bo koń może się obić tak perfidnie,że miesiącami będzie się leczył, lina jest przy tym zupełnie niegroźna.
Znane są każdemu historie o przyczepach z końmi, które się przewróciły, wypadło dno, zeszły z haka itd. Czy to nie wystarczająco przerażające,żeby zaprzestać transportowania koni? A jednak każdy wozi konie, mimo wszystko, dlaczego właśnie lina jest obiektem niechęci?
Na 12 metrowej linie koń ma do dyspozycji około 450 m2 świeżej trawy, są konie, które przez całe życie nie zjadły tyle trawy!
Ryzyko i nauka
Obtarcie pęciny jest jedynym zagrożeniem,a sprawny psychicznie koń,uczy się rozplątywania w ciągu jednego dnia-przestawia nogę jak tylko czuje linę.Lina do nauki musi być odpowiednio gruba( im grubsza tym lepsza),wytrzymała i długa(12 m minimum)z obkrętką,kolec musi być długi,aby koń go nie wyrwał z ziemi.
Lina jest lepsza,ale łańcuch nie jest niczym przerażającym,a czesto przydaje się do nauki wypasu, jest ciężki i nie obkręca się wokół pęcin.
A jeśli chodzi o krowy to właśnie im wiązanie szkodzi, obniża mleczność, krowy nie podróżują z człowiekiem i taka umiejętność nie przydaje im się, czepianie ich na łańcuchach przez całe życie( ....z tymi kłodami u szyji) jest wyrazem niewiedzy albo lenistwa.
Uczestniczyłem w zdjęciach do filmu "Bitwa Warszawska".Na planie filmowym było setki koni, przyjechały tam z różnych stron Polski, było to bardzo ciekawe przeżycie.Podczas przerwy w zdjęciach,a na planach filmowych przerwy są główną aktywnością i trwają 80 % czasu tam spędzanego.Każdy z przyjemnością zsiadł z konia,bo dni były piękne i upalne,więc ochota pochodzić o własnych nogach zdążyła najść każdego.Bardzo szybko pojawiło się pytanie,co zrobić z koniem? Odpowiedzi było wiele, jedni przywiązywali je do koniowozów, inni zamykali je w ich wnętrzu, jeszcze inni konstruowali prowizoryczny koniowiąz, do którego przypinali kilka koni obok siebie, wielu, bardzo wielu stało i na zmiany trzymało konie po 4-5 sztuk na uwiązach,niektórzy kombinowali mały wybieg albo brali drzewa do pomocy.
Łatwo się domyślić,że powstał huk i zamieszanie.
-Zabierz tego konia!Gdzie ty tu idziesz?One się nie lubią.One się pokopią!Po co puściłeś?
Idę i widzę,że kilka koni z uwiazami biega luzem między końmi,a te się odsadzają, wszystkie chcą pobiegać. Kusi je piękna, soczysta trawa na wielkich przestrzeniach łąk, bo kto widział film, ten wie że plener był dla koni wyśmienity.Czują się oszukane,że w takich okolicznościach przyrody mają zadowolić się sianem.Ludzie biegają za nimi, sznurki puszczają, konie przekładają nogi,głowy,gryzą się.Wszystkie wymagają ciągłej atencji.
-Przecież to nie ja,ty go miałeś trzymać!Choć już!!
I tak dalej! Nie jesteś w stanie trzymać konia za uwiąz przez pięć godzin.
A ja z młotkiem,mój rumak i nasza lina poszliśmy z dala od tego zamieszania na kawał pieknej trawy z odrobiną cienia,koń został sycić się tym, co lubi najbardziej,a ja w spokoju zjadłem obiad.I miałem absolutną pewność,że nawet gdybym przyszedł do niego o świcie, to nadal stał by tam i w spokoju jadł trawę.Podejrzewam,że gdzieś koło południa zaczał by się zastanawiać, kiedy wybiorę mu kolejny kawał pieknej trawy, bo wczorajszy już skonsumował.
Na przerwie, spośród setek koni i ułanów,odpoczeliśmy tylko my dwaj,a i niezastąpioną przysługę oddała nam lina.
GRODZIĆ! Grodzić! Grodzić!!
Co tylko się da trzeba koniom ogrodzić, małe łączki, duże pastwiska, nieużytki, stare chaszcze, wszystko i wszedzie,zagajniczki, to co wydaje się bezużyteczne koniom świetnie posłuży.
Konie grodzi się bardzo łatwo, wystarczy splotka 350 kg( gruba linka do pastucha) i słupki dowolne.Koń boi się prądu,czasem przechodzi pod albo przeskakuje linkę, wtedy trzeba umieścić je na odpowiednich wysokosciach.Standardowo na konie i kuce,na 70 i 100 cm,dwie linki,na izolatorach,to wszystko podłączone pod elektryzator i pastwisko gotowe.
Zanim wypuścimy konie na pastwisko tak ogrodzone pierwszy raz, należy je zapoznać z linką i jej właściwością.
Podprowadzamy konia pod zestaw bramowy, jedna osoba go trzyma za uwiąz druga dotyka go linką, aż prąd go kopnie.
Po takim zabiegu sprawa jest jasna, wyjątkowo oporne osobniki trzeba kopnąć 3-4 razy i przestaną się zbliżać do granicy łąk.
Koń na pastwiskach nie może się nudzić!
Prostokąt z równo wygryzioną trawą, na słonecznej patelni to nie jest pastwisko, tylko żart z koni i z pasienia.
Pastwisko musi być ciekawe, interesujące, koń musi z chęcią je przemierzać, zastanawiać się, gdzie sobie pobiec, co zrobić...
Kiedy koń się nudzi to ma głupie pomysły,ale są sposoby,żeby go zająć.
-grodzimy jak najwięcej przestrzeni w jednym kawałku, a na nim drzewa, krzaki, rowy itp.
-robimy na nim z liny labirynt,co zmusza konia do chodzenia
-wykopujemy mu na pastwisku rów, by chodząc musiał przez niego skakać
-Wysypane kruszywo z cegieł, odpowiednio grube by nie wchodziło w kopyta-to masaż kopyt i ciekawe zajęcie dla koni.
Konia gryzą muchy!
więc ucieka z pastwiska do stajni.
Ma ochotę stać w wiacie to niech sobie postoi, ważne żeby w każdej chwili mógł z niej wyjść.Z pewnością o godzinie 17 już będzie skubał trawę.
A pastwisko używane w gorące dni musi mieć:
=Cień,dlatego sadzimy od południa szybko rosnące drzewa-brzozy, olchy, topole, nie iglaki, bo ich owoce są trujące dla koni.Obtczamy je siatką albo rozgradzamy liną,aby konie ich nie poniszczyły.
Można wykorzystać cień, który daje budynek.
=Krzaki.Wierzba ekologiczna,łoza, nieużytki porośnięte bzem itp.Koń się będzie w nie wcierał, tarzał, wchodził w nie i sobie w nich stał.Wierzbowe gałązki konie bardzo lubią skubać.
Wystarczy wykopać rów i nad jego brzegiem posadzić wierzbę, przyjmuje się do maja z patyka wsadzonego w wilgotny grunt.
=Błoto.W kałuży błotnistej koń się tarza i oblepia warstwą ziemi, to czyni go niedostępnym dla much, schładza się tam w gorące dni.