PROBLEMY POSIADACZY KONI
Siano!!!A raczej jego brak jest podstawowym.Koń je głównie siano, z siana nabiera ciała, sianem się zdrowo nasyca,dostęp do niego powinien być nieograniczony, owies jest jedynie zastrzykiem energii.
Mieszkańcy Mazowsza, głównie podwarszawscy posiadacze koni, nie mogą liczyć na siano z okolicy, bo trawa nie lubi rosnąć na piachach.
Laski,piaski i karaski. A nie gęste trawy po pas.
Więc jak siano z zielonej Polski znajdzie się na moim podwórku?
Siano trudno wozić, jest tanie,ale ciężkie, nieustawne, niewygodne w przenoszeniu i ładowaniu.Transport siana,a nie zboża, jest podstawowym dla utrzymania stajni.Producenci siana przywiozą je na twoje podwórko,ale minimum 24 bele, bo taki mają samochód.
Każdy, kto chce utrzymywać konie,a nie ma własnych łąk powinien, zamiast wystawiać stajnię na trzy boksy,zbudować zwykłą, drewnianą wiatę i kupić przyczepę dwuosiową, na którą włoży od 3 do 5 bel siana po 200 kg i odpowiedni samochód, by ją ciągnąć.
Przyczepa musi mieć mnimum 1,5 m szerokości i 3,5 m długości.
Rozmiary bel siana zależą od rodzaju prasy jaką zostały zrobione,a jej waga od mocy silnika ciągnika:
-mała bela 120 x 120 cm waży 150-200kg i takie zdażają się najczęściej
-duża bela 150 x 150 cm ważą powyżej 300 kg i zdażają się dość rzadko
Dzięki technologi prasowania siana w bele, przechowuje się ono doskonale leżąc na ziemi "pod chmurą", nie wolno go układać w stosy, przykrywać plandekami,ani kłaść w pionie.Siano musi oddychać,a pod folią się zaparzy i skiśnie, każda bela musi leżeć osobno, co najmniej 15 cm od drugiej,
Idealne są bele owijane siatką,z których strat jest bardzo niewiele.Sznurek również nie jest zły,a straty nie przekraczają 5% i można je skompostować.
Nie ma ryzyka,że siano dobrej jakości zgnije albo się zniszczy,a jeśli jest złej jakości to zgnije także w stodole.Nie ma sensu budować stodół,wiatek na siano, na słomę, lepiej dać koniom dużo dobrego siana,niż wiecznie na nim oszczedzać, bo nie ma skąd go brać.
Cena siana w okolicach miast( 100 km od miejskich ośrodków)w roku 2015, ze względu na suszę, była bardzo wysoka i wynosi z transportem 150-170 zł.Susze będą się utrzymywać,a na wsi,około 200 km od miast cena jest 60% niższa,a siano jest wspaniałe.
Aby nie płacić viatola i uniknąć koniecznośći prawa jazdy B+E,cały zestaw musi się zamknąć w 3,5 t,więc samochód winien mieć DMC do 2000 kg.
I tak odwiedzając raz w miesiącu jezioro Białe, pojezierze łęczyńskie,skansen w Sierpcu, czy inne urocze i żyzne miejsce Polski,możesz sobie przywieźć słonecznego,wartościowego siana dla swoich koni, przy okazji miłej wycieczki.Jeżeli nie masz transportu jesteś skazany na kapryśnych dostawców, uzależniony od cen,które podadzą, narażony na brak siana z okolicy, bo susza, bo ktoś zapłacił więcej i je podkupił,zmuszony do karmienia koni sianem dwuletnim, złej jakości i szkodliwym, bo tylko takie udało ci się dostać.
Bąki! Gzy! Muchy! Meszka!
Od pierwszych minut istnienia konia na ziemi gryzły go muchy.
Muchy były nieodłączną cześcią życia koni jak świeża trawa i bieg.Dlaczego dziś konie źle reagują na ukąszenia:
-ponieważ są nadwrażliwe,takie konie należy zabezpieczać środkiem chemicznym,aby cześć owadów odstraszyć
-ponieważ wypuszcza się je na pastwisko dopiero latem, w najlepszym wypadku w maju, kiedy owady już się namnożyły, jest ciepło i atakują całymi rojami nasze konie.
Takie nieprzezwyczajone konie pogryzione nagle z dnia na dzień chorują, mają odczyny i źle się czują.Kiedy koń chodzi przez cały rok, powoli przezwyczaja się do much, od marca, kiedy pojawia się pierwsza z nich,a do maja jest już obyty, jego organizm powoli się adaptuje i nie przeżywa szoku pierwszego pasienia.
-ponieważ na pastwisku nie ma możliwości tarzania się w kurzu, błocie, ziemistym pyle, który przywierając do sierści tworzy barierę przed owadami.
-ponieważ delikatne cechy ludzi nowoczesnej Europy przypisujemy także koniom i nie mieści nam się w głowie,że koń może stać i skubać trawkę, kiedy gryzie go dwieście much.A jednak jest to fakt i zupełnie normalna rzecz w końskim świecie.